Kujawsko-pomorskie/ Po latach przygotowań prom popłynął z Czarnowa do Solca Kujawskiego
"Dotrwaliśmy do tego momentu, kiedy po wielu perturbacjach prom +Flisak+ zaczyna swoją pracę, łącząc Kujawy z Pomorzem. Symbolika tej przeprawy ma również i taki wymiar. Znajdujemy się bowiem w Solcu Kujawskim, czyli na Kujawach, a przed chwilą przypłynęliśmy z Pomorza, z ziemi chełmińskiej - z Czarnowa" - mówił podczas briefingu prasowego marszałek Całbecki.
Wskazał, że chciałby, aby kiedyś w tym miejscu powstał most łączący dwa brzegi Wisły na wysokości Czarnowa i Solca Kujawskiego. "Będziemy go budować, ale póki co musi nam wystarczyć przeprawa promowa. Ta jednostka może zabrać na swój pokład 15 samochodów osobowych. Jest to prom bezpieczny. (...) Napęd łopatowy jest rzeczą bardzo rzadką, o ile nie jedyną w tej chwili w Polsce, jeżeli chodzi o funkcjonujące promy" - podkreślił Całbecki.
Taki sam napęd ma drugi prom w woj. kujawsko-pomorskim w Nieszawie, ale jest to jednostka sporo mniejsza niż ta, która w sobotę zaczęła działać i przewozić ludzi oraz auta między Czarnowem i Solcem Kujawskim.
W ocenie Całbeckiego prom "Flisak" jest urządzeniem prototypowym, które nie ma wcześniejszego odpowiednika. "Ta jednostka wolnopływająca, nieolinowana jest jedyną w swoim rodzaju" - powiedział.
PAP pytała o to, przy jakim stanie wody na Wiśle będzie mógł pływać ten prom. "Może być taka sytuacja, że wody może być za dużo i będzie trzeba zawiesić funkcjonowanie promu. O tym będą informowały tablice - zarówno na dk 80 i dk 10. Tak, aby podróżni nie musieli jechać na przyczółki, gdy prom z różnych przyczyn będzie unieruchomiony. Chcielibyśmy dojść do takiej perfekcji, aby w jednej godzinie zrealizować trzy połączenia. Tak, aby prom pływał co 20 minut" - mówił Całbecki.
Przez najbliższe cztery miesiące korzystanie z promu będzie darmowe. Ma on kursować co ok. pół godziny, a na samym początku być może co godzinę. Będzie działał siedem dni w tygodniu, a ostateczna częstotliwość jego wypływania będzie uzależniona od zainteresowania mieszkańców i turystów.
Kapitan Andrzej Orent, który będzie "Flisakiem" pływał, zażartował w odpowiedzi na pytanie o potrzebny stan wody, że "dobry kapitan popłynie nawet po rosie".
"Mam nadzieję, że woda będzie na tyle dobra, że będzie on pływał cały czas. Przymostki są tam wybudowane, że przy bardzo niskich stanach wody, będzie jednak ciężko wjechać na jednostkę i wyjechać z niej samochodami" - mówił Orent.
PAP dowiedziała się w kuluarowych rozmowach, że dojdzie do ich przebudowy. Tak, aby możliwe było korzystanie z jednostki także przy niskich stanach wody. Zdaniem specjalistów najprostszym rozwiązaniem byłoby taka konstrukcja slipu, jaka jest w Nieszawie.
Wicemarszałek województwa Zbigniew Sosnowski doprecyzował, że pływanie jednostki będzie w jego ocenie możliwe przy stanie wody od 150 do 350 cm. Część znawców tematu wskazuje na minimalny poziom wody w okolicach 230 cm.
"Całość inwestycji kosztowała samorząd województwa ponad 22 miliony złotych. Środki w znacznym stopniu pochodzą z Unii Europejskiej" - powiedział wicemarszałek Sosnowski.
Inwestycja promowa była planowana w woj. kujawsko-pomorskim od wielu lat. Opóźniała się z różnych przyczyn. Jedną z nich była konieczność przebudowy napędu promu, gdyż pierwotnie zamontowany uniemożliwiał płynne wyjście z portu, gdzie jednostka cumowała. Prom bowiem +boksował+. Konieczne było także przygotowanie przymostków po obu stronach rzeki, jak i zaprojektowanie oraz realizacja dróg dojazdowych. (PAP)
Autor: Tomasz Więcławski
twi/ agz/